piątek, 7 grudnia 2012

Mikołaj

W tym roku Mikołaj odwiedził Tytusa dwa razy. Najpierw (dla niepoznaki?) przebrał się za małą dziewczynkę i przedstawił jako Julka. Z Julką było o tyle fajnie, że można z nią uprawiać nie tylko handel wymienny, ale i wspólnie tarmosić Gacka. Za drugim razem Święty pojawił się w przebraniu faceta z długą brodą, w czerwonym wdzianku i z workiem na plecach. Tytus zdezorientowany nieco mnogością i różnorodnością Mikołajów wydawał się nieco zagubiony, tym niemniej chyba skumał główny, prezentowy, przekaz.



W żadnym z opisanych przypadków nie udało się zlokalizować komina, z którego Święty miałby się wydostać. W związku z brakiem dowodów na kominową drogę do domu (nie to co w Harrym Potterze), stawiamy tezę, że Mikołaj najzwyczajniej w świecie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz