piątek, 30 września 2011

Bowling

W ramach przeciągania Maminych urodzin jak również przy okazji zbliżającego się jubileuszu Tytusa (6 m-cy kończy się tylko raz w życiu) wybraliśmy się w doborowym towarzystwie na kręgielnie. Wystrojeni, wykarmieni i w dobrych nastrojach kopniakiem wyważyliśmy drzwi lokalu. W końcu było nas dużo :)












Od razu na wstępie Maluch zapowiedział, że koniecznie chce grać w drużynie z Tatą. Obwiązał się więc chustą, doczepił do niej Rodzica i pooooszliiii.... I chociaż tworzyli całkiem zgrany team, to tablica wyników świadczyła co innego.
Jakiś zagramaniczny szajs ;)








Rozgrywka była zacięta niczym w dobrym filmie akcji. Niemal każdy z graczy prezentował odmienną technikę rzutów, co można zaobserwować na poniższym nagraniu wideo wykradzionym z biura monitoringu kręgielni.









środa, 28 września 2011

Crab walk

Mały Tytus po obejrzeniu (kilkanaście razy) pewnego filmu instruktażowego na temat krabiego chodu, postanowił wcielić obserwacje w życie. Rozłożyliśmy więc matę, włączyliśmy muzykę, zaprosiliśmy gości i rozpoczęło się szoł!














Wśród aplauzu tłumu Maluch przegalopował wzdłuż i wszerz maty, zakończył efektownym piruetem (z małą pomocą Wujka) z pleców na brzuch, odsapnął i obwieścił wszem i wobec, że idzie spać i że bierze ze sobą maskotkę. Więc poszedł. I wziął ;)








sobota, 24 września 2011

Cała Polska czyta dzieciom

Muzyka łagodzi obyczaje, a poezja? Odzwierciedla piękno duszy? Czy po prostu ma się rymować?
W sumie nieistotne. Grunt, że czytanie wierszyków przynosi frajdę zarówno nam, jak i Tytusowi.
Poniżej kiepskie wizualnie nagranie z ostatniego "Wieczorku poetyckiego".



Ps: Moja starsza siostra Bronka rządzi :)

poniedziałek, 19 września 2011

Baby kino

Kto powiedział, że młoda Mama ma ograniczyć swoją aktywność do regularnego karmienia, sprzątania i zmiany pieluch? Na pewno nikt z naszych znajomych :) Żeby więc nie zamykać się na rozrywki współczesnego świata, Młody wraz z niedawno poznanym kumplem Kacprem zaproponowali Mamom wspólny wypad do kina. Tylko jak tu wyjść z dwoma Malcami i nie narobić wstydu?











Rozwiązanie nazywa się Baby Kino! Półmrok, ciszej niż normalnie puszczony film, w okolicy ekranu umieszczony przewijak, jakieś zabawki... i całe kino młodych Mam ze swoimi pociechami! Czasem ktoś zakwilił (ale nikt z nas:)) czasem ktoś się pospał...








Pierwszym prawdziwym filmem w prawdziwym kinie był "O północy w Paryżu" - najnowsza produkcja Woody'ego Allena. I nawet jeśli kolejne jego filmy są w gruncie rzeczy o tym samym (On z rozterkami sercowymi, nagle spotyka Oną i 80 minut później mamy klasyczny happy end), to nie można Chłopakom odmówić dobrego smaku przy wyborze filmu. Było dobrze!




Reasumując: Baby Kino tylko z nazwy jest dla Babies. Tu mogą ukulturalnić się Mamusie, trzymając swoje pociechy na oku.









czwartek, 15 września 2011

Czy tobie też odbija?

W pogoni za sławą i medialnym rozgłosem, Tytus zaciągnął wózek z Rodzicami na casting do filmu promocyjnego pewnej kampanii społecznej, o której oficjalnie nie możemy tutaj (jeszcze) zbyt dużo pisać. Młody stanął dzielnie przed kamerą (w końcu dla niego to nie pierwszyzna), po czym Wysoki Pan zakomenderował:

- Uśmiech proszę... smutek... bardzo dobrze... a teraz gniew... I szczęście...

i jak śpiewała Reni "kiedyś Cię znajdę" Jusis:

Wszyscy razem w jednym tempie,
zwrot przez ramię prawoskrętnie,
Na komendę tego Pana,
hop do Mamy na kolana ...

Finalny produkt wygląda tak:



Tytus co prawda nie załapał się do reklamówki, dlatego poniżej (specjalnie dla Babć :)) nasze subiektywne spojrzenie na całe zamieszanie.



Ps: Przy okazji spełniło się jedno z dziecięcych marzeń Taty Tytusa. Bo jakby na to nie patrzeć, zagrał w teledysku Guns N' Roses!!!



poniedziałek, 12 września 2011

Gacek

Oto Gacek, dwumiesięczny kot. Najstarszy z czworga kociego rodzeństwa porzuconego na wsi koło Kajnit. Od wczoraj Gacek buszuje po mieszkaniu i czuje się jak u siebie. My natomiast mamy jeszcze większy Sajgon niż wcześniej. Gacek znalazł w Tytusie odpowiedniego kompana do zabawy – obaj mają zbliżony poziom pojmowania świata i cieszą ich podobne rzeczy.



Kot Gacek oddaje się z lubością dwóm czynnościom: zabawie i mruczeniu. W wygłupach dzielnie wspiera go Młody, natomiast kiedy mruczy, jego kocie ciało wibruje rytmicznie mrumrumrumru.





Jak na razie jedynym niezadowolonym członkiem rodziny jest Dzidzia the Cat, która w ciągu niespełna pół roku z jedynego pupila stała się jednym z trojga ulubieńców. Dlatego My z tego miejsca zobowiązujemy się do sprawiedliwego rozdzielania uczuć pomiędzy wszystkich zainteresowanych.





niedziela, 11 września 2011

Misiobąk

Misiobąk - mityczna postać z podań i legend Warmi i Mazur. Brakujące ogniwo ewolucji pokazujące w prostej linii pokrewieństwo owadów i niedźwiedzi. Gatunek do niedawna uznawany za fikcyjny, w najlepszym wypadku wymarły.
Aż do teraz!
Grupa entomologów z Gdańska, podczas pełnej niebezpieczeństw wyprawy w dzikie rejony puszczy Kajnickiej, ku swojemu zdumieniu natrafiła na żywy okaz Misiobąka. Mało tego, udało im się udokumentować zachowanie tego arcy rzadkiego stworka w środowisku naturalnym a także wstępnie go oswoić! Poniższy film odsłania kulisy tego spotkania.


piątek, 9 września 2011

Grill "Matura to bzdura"

Pamiętacie tajemniczą "Zagadkę" z programu Matura To Bzdura? Krótki filmik z Jej (oraz naszego Malca) udziałem obejrzało przeszło 40 tys internautów. Okazało się, że krótki epizod zainicjował nowe znajomości, dzięki czemu Tytus jest już częścią "ekipy" co zostało podkreślone w rozmowie z zespołem MTB podczas grilla na plaży.


Trzeba wiedzieć, gdzie się wozić (lub być wożonym :)).





Ps: całkiem przypadkiem w tym samym czasie po Brzeźnieńskiej plaży przechadzała się Pani Redaktor "UWAGA TVN" z ekipą. I pomimo faktu, że tym razem nie załapaliśmy się w kadr, my wiemy, że tam byliśmy. I niech wszyscy to wiedzą!

Koleżeńskie wizyty

Ostatnio przeżyliśmy istny najazd Maluszków! W ciągu dwóch dni spotkaliśmy się z DKD (Dobrym Kumplem Danim) oraz z całkowicie nową formą życia, jaką okazał się być mały Kacper! Spotkanie z tym drugim było przy okazji pierwszym kontaktem Tytusa z kimś młodszym od Niego (i tylko nieznacznie mniejszym :)). Nasz Młodzian instruował Kacpra (ale bez zbytniego wywyższania się) z podstawowych umiejętności takich jak leżenie na brzuchu, opętańcze machanie wszystkimi kończynami (na raz!) czy płakanie...






Z kolei Daniel wyrósł na (nie bójmy się tego napisać pogrubioną czcionką) mężczyznę (tylko gdzie był wtedy aparat?). Z dumą zaprezentował wszystkim zgromadzonym tajniki chodzenia do tyłu, które opanował w stopniu wyśmienitym! To, jak również popisowy numer z sięganiem po skarpetkę leżącą na podłodze wzbudziło szczere zainteresowanie u Tytusa, którego wzrok wyraźnie pytał: Momencik Człowieniu, jak Ty to robisz???







Powyższe spotkania pokazały nam jedno: Tytus nie tylko cały czas uczy się odkrywać i poznawać świat, ale również jest w stanie przekazać swoje wcześniejsze spostrzeżenia innym :)

poniedziałek, 5 września 2011

Basen

W ramach pracy nad koordynacją ruchów i ogólnym rozwojem naszego Malucha, wyciągnęliśmy go (w końcu ;)) na basen. Wiedzeni (skądinąd słusznym) przeświadczeniem, że skoro radzi sobie tak świetnie w wannie, to i w basenie się odnajdzie, bez skrupułów rzuciliśmy Tytusa na głęboką wodę.













I choć początek nie nastrajał optymistycznie (bo woda była za zimna...) po chwili było już jak w bajce. Przetestowaliśmy Młodego w pływaniu na wszelkie możliwe sposoby: żabka, kraul, na plecach, na Mamie...









Przy okazji ciekawostka: Tytus musi mieć wyznaczony cel. Może to być błahostka, byle (teoretycznie przynajmniej) osiągalna. W wodzie za cel służyły dmuchańce, do których Maluch zawzięcie dążył. Woda jednak rządzi się swoimi prawami, i to co na wyciągnięcie ręki nie zawsze było uchwytne i zwyczajnie spływało Mu z przed noska :/












Koniec końców zmęczony ale chyba zadowolony Malec, zasnął jak kamień i nie obudził się (i nas!) aż do rana :)

Ps: po powrocie do domu w wózku zastaliśmy, zaskoczonego nie mniej niż my sami, gościa :)

Ps2: zdjęcia nijak się mają do tematu, ale fajne, nie? :)