Blog rodzinny. Zdjęcia i informacje dla naszej rodziny i osób zainteresowanych tematem: jak oni sobie radzą :)
piątek, 30 września 2011
Bowling
środa, 28 września 2011
Crab walk
sobota, 24 września 2011
Cała Polska czyta dzieciom
W sumie nieistotne. Grunt, że czytanie wierszyków przynosi frajdę zarówno nam, jak i Tytusowi.
Poniżej kiepskie wizualnie nagranie z ostatniego "Wieczorku poetyckiego".
Ps: Moja starsza siostra Bronka rządzi :)
poniedziałek, 19 września 2011
Baby kino
Rozwiązanie nazywa się Baby Kino! Półmrok, ciszej niż normalnie puszczony film, w okolicy ekranu umieszczony przewijak, jakieś zabawki... i całe kino młodych Mam ze swoimi pociechami! Czasem ktoś zakwilił (ale nikt z nas:)) czasem ktoś się pospał...
Pierwszym prawdziwym filmem w prawdziwym kinie był "O północy w Paryżu" - najnowsza produkcja Woody'ego Allena. I nawet jeśli kolejne jego filmy są w gruncie rzeczy o tym samym (On z rozterkami sercowymi, nagle spotyka Oną i 80 minut później mamy klasyczny happy end), to nie można Chłopakom odmówić dobrego smaku przy wyborze filmu. Było dobrze!
Reasumując: Baby Kino tylko z nazwy jest dla Babies. Tu mogą ukulturalnić się Mamusie, trzymając swoje pociechy na oku.
czwartek, 15 września 2011
Czy tobie też odbija?
i jak śpiewała Reni "kiedyś Cię znajdę" Jusis:
Wszyscy razem w jednym tempie,
zwrot przez ramię prawoskrętnie,
hop do Mamy na kolana ...
Finalny produkt wygląda tak:
Tytus co prawda nie załapał się do reklamówki, dlatego poniżej (specjalnie dla Babć :)) nasze subiektywne spojrzenie na całe zamieszanie.
poniedziałek, 12 września 2011
Gacek
Oto Gacek, dwumiesięczny kot. Najstarszy z czworga kociego rodzeństwa porzuconego na wsi koło Kajnit. Od wczoraj Gacek buszuje po mieszkaniu i czuje się jak u siebie. My natomiast mamy jeszcze większy Sajgon niż wcześniej. Gacek znalazł w Tytusie odpowiedniego kompana do zabawy – obaj mają zbliżony poziom pojmowania świata i cieszą ich podobne rzeczy.
Kot Gacek oddaje się z lubością dwóm czynnościom: zabawie i mruczeniu. W wygłupach dzielnie wspiera go Młody, natomiast kiedy mruczy, jego kocie ciało wibruje rytmicznie mrumrumrumru.
Jak na razie jedynym niezadowolonym członkiem rodziny jest Dzidzia the Cat, która w ciągu niespełna pół roku z jedynego pupila stała się jednym z trojga ulubieńców. Dlatego My z tego miejsca zobowiązujemy się do sprawiedliwego rozdzielania uczuć pomiędzy wszystkich zainteresowanych.
niedziela, 11 września 2011
Misiobąk
Aż do teraz!
Grupa entomologów z Gdańska, podczas pełnej niebezpieczeństw wyprawy w dzikie rejony puszczy Kajnickiej, ku swojemu zdumieniu natrafiła na żywy okaz Misiobąka. Mało tego, udało im się udokumentować zachowanie tego arcy rzadkiego stworka w środowisku naturalnym a także wstępnie go oswoić! Poniższy film odsłania kulisy tego spotkania.
piątek, 9 września 2011
Grill "Matura to bzdura"
Trzeba wiedzieć, gdzie się wozić (lub być wożonym :)).
Ps: całkiem przypadkiem w tym samym czasie po Brzeźnieńskiej plaży przechadzała się Pani Redaktor "UWAGA TVN" z ekipą. I pomimo faktu, że tym razem nie załapaliśmy się w kadr, my wiemy, że tam byliśmy. I niech wszyscy to wiedzą!
Koleżeńskie wizyty
Z kolei Daniel wyrósł na (nie bójmy się tego napisać pogrubioną czcionką) mężczyznę (tylko gdzie był wtedy aparat?). Z dumą zaprezentował wszystkim zgromadzonym tajniki chodzenia do tyłu, które opanował w stopniu wyśmienitym! To, jak również popisowy numer z sięganiem po skarpetkę leżącą na podłodze wzbudziło szczere zainteresowanie u Tytusa, którego wzrok wyraźnie pytał: Momencik Człowieniu, jak Ty to robisz???
poniedziałek, 5 września 2011
Basen
I choć początek nie nastrajał optymistycznie (bo woda była za zimna...) po chwili było już jak w bajce. Przetestowaliśmy Młodego w pływaniu na wszelkie możliwe sposoby: żabka, kraul, na plecach, na Mamie...
Przy okazji ciekawostka: Tytus musi mieć wyznaczony cel. Może to być błahostka, byle (teoretycznie przynajmniej) osiągalna. W wodzie za cel służyły dmuchańce, do których Maluch zawzięcie dążył. Woda jednak rządzi się swoimi prawami, i to co na wyciągnięcie ręki nie zawsze było uchwytne i zwyczajnie spływało Mu z przed noska :/
Koniec końców zmęczony ale chyba zadowolony Malec, zasnął jak kamień i nie obudził się (i nas!) aż do rana :)
Ps: po powrocie do domu w wózku zastaliśmy, zaskoczonego nie mniej niż my sami, gościa :)
Ps2: zdjęcia nijak się mają do tematu, ale fajne, nie? :)