sobota, 28 kwietnia 2012

Ministerstwo Głupich Kroków







- Dzień dobry. Pan w jakiej sprawie?
- Mam głupawy chód i chciałbym dostać rządowe stypendium, żeby go rozwinąć. 
- Rozumiem. Mogę go zobaczyć?
- Oczywiście.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Trzej przyjaciele z boiska

Nie milkną echa ekscytującego meczu o miejsce w finale Ligi Mistrzów. W czasie gdy Barca przygotowywała się do spotkania, które miało kosztować ich finał (na korzyść Chelsea), gdzieś na Gdańskim podwórku rozgrywał się pasjonujący mecz Ligi Małych Mistrzów. Akcja goniła akcję. Podania, dośrodkowania, błyskawiczne kontry i parady bramkarza - wszystko to było. Kibice wiszący z balkonów okolicznych bloków gorąco dopingowali zmagania sportowe, podczas gdy zawodnicy dawali z siebie wszystko.



Zresztą, sprawdźcie sami.


A po wszystkim - kakao i naleśniki :)

 

Trzej przyjaciele z boiska - Tytus, Daniel i Kuba, a dla (nie)znajomych Andrzej Bogucki & Chór Czejanda.

piątek, 20 kwietnia 2012

Mała Żabka



Po odmętach wody pływam,
Mała Żabka się nazywam.
Skaczę, chlapię, krzyczę: HURA!!!
I pod wodę daję nura!
...
No a potem Wam pokażę,
Jak gram z Tatą na gitarze!





środa, 11 kwietnia 2012

Mistrzostwo Świata i Okolic

Mały Tytus nasikał sobie po spodniach, schylił się, dotknął palcem i powiedział "sii".

Czy nasz syn nie jest genialny?!

wtorek, 10 kwietnia 2012

Lany poniedziałek

Od kilku dni Mały Tytus pod okiem Rodziców ostro trenuje rozbrat z pieluchą. Powiedział, że ma dość i już. Nie wnikamy w powody, wspomagamy jak możemy silną wolę Malca. Przez kilka kolejnych dni średnia skuteczność (mierzona ilością załatwień się na nocnik w stosunku do bezczelnego zlania się w gaciory) wynosiła ok. 70%. Jednak w Lany Poniedziałek coś w Tytusie pękło...











I lało się strumieniami z niebywałą częstotliwością i nieregularnością, nijak mającą się do wcześniej zaobserwowanej (i zanotowanej!) prawidłowości. Zbyt pochopne potraktowanie statystyk z kilku dni jako prawdy objawionej i nienaruszalnej kolei rzeczy, odbiło się sromotnie na wspólnym poczuciu misji. Lane spodnie, lane majtasy, łóżko, meble, Mama... Tylko koty jakimś cudem uniknęły poniedziałkowej powodzi.









Dzień wcześniej z towarzyską wizytą (no i z Rodzicami...swoimi:)) pojawił się Franko. Chłopaki w podobnym wieku, więc dość szybko okazało się, że dzielą wspólne zainteresowania: gitara, zabawki, obiadki ze słoiczków ;). Tematów do rozmów nie brakowało (- Ty, a Twoi też Cię wysadzają? - Niee, ja mam normalnych ;) ).

Było jak zwykle przy takich okazjach - miło i przyjemnie. Na dowód czego poniższy film.

sobota, 7 kwietnia 2012

Mały Dzielny Joe

No więc - powiedział Tytus pewnego wiosennego poranka - Ja jestem Dzielny Joe i mam białego konia, a wy jesteście bandyci, ale na końcu ja zwyciężam.*
Nie sposób polemizować z tak postawioną sprawą. W związku z tym Mama zwinnym ruchem  wyciągnęła z kabury kamerę (nie bezpodstawnie mówi się o Niej Szybkie Ręce Północy :)) a Zły Tata ukrył się w krzakach (ciężko Go dostrzec na filmie tak się dobrze maskuje) obserwując rozwój sytuacji podczas gdy Dzielny Joe wraz ze swoim wiernym koniem Apaczem (dalekim kuzynem Eda) wyruszył na prerię w poszukiwaniu przygód.

I bandziorów...


* patrz: Mikołajek - Zabawa w kowbojów

środa, 4 kwietnia 2012

Urodziny - dzień 2

Z kilkudniową obsówką (spowodowaną w żadnym wypadku naszym lenistwem), prezentujemy zapis drugiego dnia Imprezy Urodzinowej Tytusa, którego punktem kulminacyjnym było wróżenie ścieżki kariery (bo dzień wcześniej się jakoś samo zapomniało) spośród podstępnie podstawionych Maluszkowi rekwizytów. Co prawda Bardzo Ważna Komisja stwierdziła, że wyniki były ustawione i Mały Titko nie miał właściwie szans by wylosować coś innego niż największy w zestawie rekwizyt, tym niemniej Tata uparcie twierdzi, że wróżby nie kłamią (a jedynie Cyganki te wróżby potrafią bezczelnie przeinaczać ;) ) 


Jest taka paskudna tendencja wśród blogów o tematyce "moje naj-dziecko", żeby wrzucać w kolejnych postach SAME zdjęcia maluchów. Wpisując się w ten zgubny trend prezentujemy garść fotek z imprezy właściwej (dzięki Andrzej!), żeby pokaząć wszystkim niedowiarkom (są jeszcze jacyś?), jakiego sobie cudnego syna hodujemy :)

poukładane płyty CD. Obok jacyś ludzie ;)
damy radę :)


halo, halo
puść już...
A na koniec mikro bonusik, w którym pragniemy zwrócić uwagę na reakcję (i reflex!) Tysiaka, który w obliczu niebezpieczeństwa rzucił się, by chronić swoim mikrym męskim ciałem potencjalnie zagrożoną Rodzicielkę. 
Rośnie nam prawdziwy zuch! :)