Czasami poziom niemowlęcego zorientowania "w temacie" zaskakuje. Okazuje się, że mały Brzdąc rozumie zdecydowanie więcej, niż nam się wydaje. Obserwując poznaje świat z różnych stron. Tak było i w tym przypadku. Tytus okazjonalnie przyglądał się nam z zaciekawieniem m.in. podczas mycia zębów. Więc pewnego dnia (dla żartu) podaliśmy mu szczoteczkę.
Młodzieniec bez mrugnięcia okiem włożył ją sobie do paszczy, w której rezyduje zastęp czterech i pół zęba, i przez następne 6 minut z wyraźnym zadowoleniem szczotkował sobie zęby i dziąsła. Nam, jako Rodzicom, gdy już pozbieraliśmy szczęki z podłogi i otarliśmy łzy ze śmiechu, przyszła do głów pewna refleksja: właśnie (niechcący) odkryliśmy sposób na ulgę w ząbkowaniu!!!