No więc - powiedział Tytus pewnego wiosennego poranka - Ja jestem Dzielny Joe i mam białego konia, a wy jesteście bandyci, ale na końcu ja zwyciężam.*
Nie sposób polemizować z tak postawioną sprawą. W związku z tym Mama zwinnym ruchem wyciągnęła z kabury kamerę (nie bezpodstawnie mówi się o Niej Szybkie Ręce Północy :)) a Zły Tata ukrył się w krzakach (ciężko Go dostrzec na filmie tak się dobrze maskuje) obserwując rozwój sytuacji podczas gdy Dzielny Joe wraz ze swoim wiernym koniem Apaczem (dalekim kuzynem Eda) wyruszył na prerię w poszukiwaniu przygód.
I bandziorów...
* patrz: Mikołajek - Zabawa w kowbojów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz