niedziela, 18 listopada 2012

Reminescencje

A teraz cofnijmy się trochę wstecz...
Jakieś 3 tygodnie temu (jak ten czas gna!!!) rozpoczęliśmy z Tytusem serię odwiedzin. Różne miejsca w różnych sprawach. W kolejności chronologicznej były to:

1) cmentarz - postanowiliśmy rozprawić się z mitem zadumy i z pieśnią na ustach przemierzaliśmy bezkresne niemal połacie Gdańskich nekropolii




2) Gwiazdowice (po anglijsku gwiazda to "star") gdzie odwiedziliśmy Babcie z Dziadkiem. Tytus wykorzystał do granic możliwości sytuację w jakiej się znalazł, dzięki czemu miał ich na każde pstryknięcie (na szczęście dla nich, niespecjalnie mu to jeszcze wychodzi ;)), a byle krzyk czy grymas niezadowolenia powodował, że Dziadkowie starali się jeszcze bardziej. Ku uciesze Młodego ;) 
W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze praDziadka, by odebrać należną porcję buziaków, oraz usłyszeć parę dobrych rad na życie. Niestety, Titko nie uważał...





3) Szpital. Ale to już wiecie. I wbrew temu, co można usłyszeć na mieście, nie ma bezpośredniego związku pomiędzy pktem 2) i 3). Choć powołana na szybko Komisja ds. Spraw Tajemniczych w wydanym w tej sprawie oświadczeniu, nieśmiało przebąkuje coś o śladach trotylu na ubraniach... 



Nieważne. Istotnym natomiast jest fakt, że Młodzieniaszek do pełni zdrowia ma jeszcze trochę. W tak zwanym międzyczasie szpikowany jest różnymi specyfikami, spośród których atrakcją sezonu są inhalacje tajemniczymi ziółkami prosto z Jamajki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz